XXIV NDZ ZW

Matko Pocieszenia, nieba, ziemi Pani, Tobie, my grzesznicy, serca niesiem w dani I w opiekę się oddajem starych ojców obyczajem; Hołd Ci niesiem uwielbienia, Święta Matko Pocieszenia, Nie opuszczaj nas! 1. SMUTEK Tutaj Matka naszego Pana pociesza swoje dzieci. A któż z nas nie potrzebuje pocieszenia? Taka potrzeba istnieje nie tylko ze względu na dzisiejsze okoliczności, ona istnieje od zawsze. Odkąd grzech pierworodny pierwszych rodziców zniszczył naszą jedność z Bogiem, wszyscy staliśmy się niezdolni – o własnych siłach – do miłości będącej warunkiem zbawienia. I ten powód istnieje nadal, mimo iż Chrystus skruszył ludzkie serca i rozpalił je na nowo żarem autentycznej miłości, bo nie wszyscy ludzie z tej łaski korzystają. Dlatego zanim zaczniemy wspominać o źródłach ludzkiej pociechy i samej matce Pocieszenia, najpierw wypada zwrócić uwagę na dwa rodzaje ludzkiego smutku: smutek „ziemski” i smutek „niebieski”. a. smutek światowy Niektórzy ludzie smucą się i nawet nie zdają sobie sprawę z tego, że ich smutek ma światowe korzenie; pochodzi – jak mówi Biblia – „z dołu” a nie „z góry”. Tego rodzaju smutek objawia się przede wszystkim powątpiewaniem w bożą miłość. Różne bywają jego przyczyny. Są to: troski doczesne („Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać” – Łk 12,22; słabości fizyczne własne i braci: cierpienia duchowe i fizyczne, choroby; śmierć bliskiej osoby; bliskość własnej śmierci; słabości moralne własne i bliskich: grzech). Psychologia opisując radykalne objawy tego smutku mówi nieraz o depresji. Najważniejsza jednak cecha światowego smutku jest inna; to jego radykalna niechęć do nawrócenia. Klasycznym przykładem tego rodzaju smutku był smutek Judasza. Zgrzeszył zdradzając Jezusa, zasmucił się (Mt 26,14-16; 69-75; 27,3-10), po czym odszedł i się powiesił. b. smutek „z Boga” Ale istnieje też drugi rodzaj smutku, jest to smutek zbawienny, pochodzący od Boga. Tego rodzaju zbawiennym smutkiem smucił się syn marnotrawny, który – po latach tułaczki i poniewierki – powrócił w końcu do rodzinnego domu (Łk 15,11-32). Przykład smutku pochodzącego „z góry” dał również św. Piotr. Zgrzeszył zdradzając Jezusa, potem zasmucił się (Mt 26,14-16.69-75; 27,3-10), opamiętał, a następnie został ustanowiony fundamentem Kościoła. O takim smutku pochodzącym z nieba św. Paweł powie: „A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; […] widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody. Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się [potem] nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć” (2 Kor 7, 8-10). Jakże szczęśliwy jest człowiek, który nie tylko smuci się z powodu własnego upadku, ale pokutuje i się nawraca. „Błogosławieni, którzy się smucą [ku nawróceniu], albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5,4). 2. ŹRÓDŁA POCIESZENIA Skąd mamy czerpać pocieszenie w naszych codziennych smutkach? Jakie źródła pocieszenia może napotkać na swojej drodze człowiek wierzący? Czytając uważnie Pismo Święte dopatrzymy się przynajmniej pięciu z nich. Pierwszym i w jakimś sensie jedynym, jest Bóg Ojciec; źródło, z którego czerpią swoją ożywczą moc inne strumienie. Następnym jest Chrystus, dzięki któremu jasno poznaliśmy Boga. Potem przychodzi Duch Święty, pozostawiony Kościołowi ku pociesze. Wreszcie – Pismo Święte, które wspomina cierpienia, jakie trzeba znosić, by wejść do chwały. W końcu ludzie żyjący wiarą, którzy budzą w nas nadzieję swoją wiarą w Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał. a. BÓG OJCIEC – „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza” (Ps 23,4). b. CHRYSTUS – „Sam zaś Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam nie kończącego się pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we wszelkim czynie i dobrej mowie!” (2 Tes 2,16-17). c. DUCH ŚWIĘTY – „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,26). On jest Stróżem i Ożywicielem nadziei dla ochrzczonych i Sprawcą wytrwania aż do końca. d. PISMA ŚWIĘTE e. LUDZIE – „Pocieszcie, pocieszcie mój lud! – mówi wasz Bóg” (Iz 40,1). – „Ten zaś, kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze” (1Kor 14,3). – „Ale gdy znosimy udręki – to dla pociechy i zbawienia waszego; a gdy pocieszani jesteśmy – to dla waszej pociechy, sprawiającej, że z wytrwałością znosicie te same cierpienia, których i my doznajemy” (2Kor 1,6). 3. MATKA BOŻA POCIESZENIA A jednak istnieje jeszcze jeden strumień pocieszenia, o którym do tej pory nie wspomnieliśmy. Jest to pocieszenie o wiele potężniejsze od tego, które możemy otrzymać od ludzi najsilniej wierzących. To pociecha, jaką ufający człowiek może otrzymać od Matki naszego Zbawiciela. To właśnie On pozostawił Kościołowi „znaki” pociechy, pośród których najpotężniejszym znakiem jest Maryja. „Staje Ona pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacji braków, niedostatków i cierpień. Staje ‘pomiędzy’, czyli pośredniczy, nie jako obca, lecz ze stanowiska Matki, świadoma, że jako Matka może – lub nawet więcej: ‘ma prawo’ powiedzieć Synowi o potrzebach ludzi” (RM, 21). Jej funkcja jest wtórna i w niczym nie pomniejsza roli Chrystusa. Chrystus jest źródłem pocieszenia – Maryja jest znakiem pociechy: Stając się matką Syna Bożego, Maryja najpierw sama doznała pocieszenia, kiedy przemówił do niej anioł: „Bądź pozdrowiona, [czyli ciesz się] pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami” (Łk 1,28.30; Sof 3,14.17). Dzięki łasce mogła całkowicie oddać się Chrystusowi, a wraz z Nim oddać się Kościołowi. Odtąd Maryja i Kościół pozostają nierozdzielni, jak nierozdzielni są Chrystus i Ona. W Maryi odbija się Kościół, w swojej osobie uprzedza Ona Kościół. „W niej spoczywa prawdziwe centrum Kościoła, w który wierzymy, nawet jeśli jego peryferie tak często ciążą na naszych sumieniach i duszach”. Ona jest znakiem działania Ducha Pocieszyciela (Pneumatofora), ponieważ – jak w Wieczerniku – swoją modlitwą w niebie wyprasza nam pociechy Ducha Świętego i pomaga korzystać z Jego darów. Ona towarzyszy nam również w troskach naszego codziennego życia. Kiedy weselnicy w Kanie Galilejskiej byli strapieni, ponieważ zabrakło im wina, wtedy Maryja ukazała się po raz pierwszy jako Pocieszycielka Strapionych w sprawach doczesnych. Przywróciła radość uczestnikom wesela i również nam dzisiaj niesie pociechę doczesną; każe nie tracić nadziei w możliwość znalezienia godziwej pracy, chleba powszedniego, kultury. Przykładem swojego życia uczy ufności w trudnych sytuacjach i niebezpieczeństwach. Do kogo mamy się udać po pocieszenie przygniecieni ciężarem trudności doczesnych, jeżeli nie do Niej, naszej duchowej Matki? Gdy nasze życie jest naznaczone grzechem, cierpieniem i smutkiem. Gdy zmagamy się z lękiem, chorobą, samotnością, doświadczamy nieszczęśliwych wypadków, utraty bliskich. Gdy przeżywamy problemy w życiu rodzinnym, osobistym lub zawodowym. Gdy cierpimy z powodu nędzy, głodu i klęsk żywiołowych (powodzi, huraganów, suszy). Ona pomaga nam nie poddawać się zwątpieniu i rezygnacji w czasach wstrząsów, kryzysów politycznych i ekonomicznych. Ona ogłasza zwycięstwo wspólnoty nad samotnością, pokoju nad zamieszaniem, radości nad nudą i obrzydzeniem. Ona ociera łzy płaczącym, którzy utracili najbliższych. Napełnia otuchą oddalonych od ojczyzny. Wlewa otuchę w serca chorych, ukazuje Syna i zapewnia, że moce śmierci zostały już dawno przez niego pokonane. Ona przywraca siłę duchowi ludzkiemu, oświeca, pokrzepia i wzmacnia wiarę oraz przekształca ją w ufne oddanie się Opatrzności i radość duchową” (por. Jan Paweł II, Maryja jest miłościwą Pocieszycielką udręczonej ludzkości. Przemówienie przed obrazem della Madonna Consolata w Turynie, 13.04.1980). ZAKOŃCZENIE A zatem, kiedy czujemy, że ciężar dnia codziennego staje się dla nas nie do zniesienia – pośród fizycznych i moralnych cierpień, które nękają – zwróćmy się do Pani Góreckiej, podobnie jak zwracały się do Niej minione pokolenia z prośbą o pomoc i pociechę. Ona zrozumie nasze cierpienia i strapienia, gdyż sama cierpiała począwszy od Betlejem aż po Kalwarię. Ona jest naszą duchową matką, a matka zawsze rozumie swoje dzieci i pociesza je w ich troskach. Matko Pocieszenia, szczerą daj nam skruchę, Uproś nam u Syna łaskę i otuchę! Ucz nas szukać Bożej woli w każdej sprawie, w każdej doli, I na straży stój sumienia, Święta Matko Pocieszenia, Nie opuszczaj nas!